Czarek

Czarnulek wyprowadził się do nowego domku! Oto historia Czarka…

Czarek błąkał się po dworze zmarznięty i zmoknięty. W brzuszku burczało, a łapy bolały od zbyt długiej wędrówki. Szedłby tak biedak, pewnie do dzisiaj, gdyby nie to, że spotkał na swej drodze dobrego człowieka. Pani, która dostrzegła Czarka wśród jesiennej zawieruchy, zaczęła go dokarmiać i uczyć zaufania do ludzi. Codziennie przy jedzonku oglądała Czarka z wszystkich stron, by mieć pewność, że ten bezdomny kotek jest zdrowy. O dziwo był, widać że koleżka zahartowany w bojach, że nie straszne mu jesienne słoty czy zimowe śnieżyce. I wszystko było by pięknie, gdyby nie uprzejmy pan sąsiad.
Pan sąsiad, któremu przeszkadzał kot przechodzący przez jego podwórko, pan sąsiad wygrażający pani i kotu, pan sąsiad likwidujący wszystkie dziury w starym ogrodzeniu, po to tylko, by utrudnić biedaczkowi dojście do podwórka z jedzeniem. A bez jedzenia, nawet najbardziej „przystosowany” do bezdomności kot, nie przeżyje.
I tak do nas trafił. Wystraszony jak mały kociaczek odebrany od matki, zdezorientowany nagłą zmianą otoczenia, zagubiony.
Czarek ma pięć lat. Pchły już zlikwidowane, walczymy jeszcze ze świerzbowcem.