Chilli

Chilli ma już domek! Oto jej historia…

Gdy Chilli trafiła do nas z policyjnej interwencji, przywieziona do Fundacji radiowozem w środku nocy, byliśmy przerażeni nie mniej niż ona sama 😱🙀 Koteczka mocno wokalizowała i atakowała każdego, kto próbował się do niej zbliżyć. Przez pierwsze tygodnie pobytu w Mruczarni pozostawała na lekach uspokajających. Zamartwialiśmy się o jej dalsze losy – wiedzieliśmy, że dopóki nie uda nam się jej uspokoić i oswoić, nie będziemy mogli wydać jej do adopcji 😢

Szczęśliwie problem rozwiązał się sam i to tak szybko, że wprost nie mogliśmy uwierzyć. Gdyby nie naoczne relacje świadków pierwszych dni, które Chilli spędziła pod opieką Fundacji, absolutnie nikt by dzisiaj nie uwierzył, że koteczka jest w stanie przejawiać jakąkolwiek agresję wobec człowieka. Gdy ochłonęła trochę po dramatycznych wydarzeniach związanych z całą interwencją, okazało się, że Chilli to stworzenie, które wprost nie może żyć z dala od człowieka 😻

Każdego, kto zjawia się w Mruczarni koteczka natychmiast głośno nawołuje, prosząc o odrobinę uwagi. Uwielbia być noszona na rękach i przytulana. Chętnie wskakuje na kolana i z pasją zagniata na nich ciasteczka. Bliskość człowieka ją uspokaja i ośmiela. Gdy zaś poczuje się pewnie, pozwala sobie na zachowanie stosowne do jej młodego wieku – wychodzi z niej wówczas bardzo ciekawe świata stworzenie, które z wielkim zainteresowaniem eksploruje każdy dostępny metr kwadratowy przestrzeni.

Chilli zapewne najlepiej czułaby się w roli jedynaczki, nie wykluczamy jednak, że poprawnie przeprowadzona socjalizacja z izolacją z kotem rezydentem, umożliwiłaby jej odnalezienie się w roli kociej siostry. Od kilku dni regularnie wystawiamy Chilli na kontakt z innymi kotami – jeśli same jej nie zaczepiają, ona również nieszczególnie się nimi interesuje. Dopiero sprowokowana, straszy intruza widokiem naostrzonych pazurków 😼

Pragniemy jak najszybciej znaleźć domek dla naszej Chilli – najlepiej taki, w którym otrzyma bardzo dużo uwagi i czułości od nowych Opiekunów. Nie wiemy dokładnie, przez co koteczka przeszła, zanim trafiła do nas – dla jej psychiki ważne jest teraz stabilne otoczenie i rutyna, która pozwoli jej poczuć się w pełni bezpiecznie.
Chilli ma ok. 1,5 roku. Jest już wykastrowana i zachipowana. Udało nam się opanować stan zapalny w uszach, z którym ją przyjęliśmy.