Brudny Harry
Jestem Harry
My kociaki jesienią pojawiamy się jak grzyby po deszczu. Jest nas mnóstwo i jesteśmy wszędzie. Tylko od ludzi o wielkim sercu zależy czy uda nam się przeżyć. Ja miałem szczęście. Znalazła mnie Dobra Dusza, nakarmiła i szukała dla mnie bezpiecznego miejsca. Tak trafiłem do fundacji. Tu gdzie jestem jest super. Mam dużo zabawek, kolegów i mnóstwo rąk do głaskania. Robię fikołki, wygibasy i sztuczki, by tylko zwrócić na siebie uwagę. Rozkochałem w sobie wszystkich wokół. A gdy śpię, to śnię. Śnię o domku – takim prawdziwym, na całe życie. Domku, który będzie mnie kochał, rozpieszczał i nigdy, przenigdy nie porzuci. Ale zanim mój sen się ziści, muszę jeszcze trochę wygibasów porobić i bardzo poprosić o jakieś grosiki na szczepienie i czipowanie. Jeśli będziecie chcieli wrzucić coś do mojej skarpety, będę wdzięczny.