Brenda
Biednej staruszcze nie udało sie pokonać choroby.😭

Słabiutka i wychudzona pojawiła się znikąd na ogrodzonym terenie. Zbyt słaba, by samodzielnie sforsować siatkę – podejrzewamy, że została porzucona. Chociaż człowiek ją zawiódł i porzucił, ona nadal człowieka kocha bezgranicznie. Na nasz widok ugniata kocyk, spragniona uwagi, czułości i pieszczot. Brenda kiedyś musiała mieć dom… Teraz ma tylko nas.

Listę problemów Brendy otwierają odwodnienie, wychudzenie i brudna, skołtuniona sierść aż falująca od ogromu pasożytów. Skóra koteczki jest jak papier – delikatna, cieniutka. Na jej ciele znajdują się liczne rany.

Brenda ma przepuklinę pępkową, piasek w pęcherzu i gigantyczny guz w jamie brzusznej, uciskający narządy wewnętrzne. Gdy ucisk na żołądek się zwiększy, uniemożliwi przyjmowanie pokarmu.
Operacja zaplanowana jest na początek marca. Brenda przyjmuje sterydy, by obkurczyć guz przed operacją. Podajemy jej leki przeciwwymiotne i rozkurczowe. Wykonaliśmy jej USG, zbadaliśmy krew, kał i walczymy z armią pasożytów w futerku i w uszach.

Rokowania są bardzo ostrożne. Jeżeli nie uda się wydobyć guza, nie wybudzimy Brendy, by nie skazywać jej na powolną agonię.