Bingo doczekał się domku dla siebie! Oto historia czarnulka…
Cześć! Nazywam się Bingo. Los mnie nie oszczędzał… Kiedyś miałem dom, ale jak to życie – bywa ono często nieprzewidywalne i okrutne. Z ciepłej kanapy trafiłem razem z niepotrzebnymi przedmiotami na śmietnik. I szczerze to nie wiem, co by ze mną było gdyby nie dwie starsze panie, od których rozpoczął się ciąg pozytywnych następstw. Na szczęście całe zło świata jest już za mną, a ja szukam rodziny, która mnie pokocha na dobre i złe.
Po utracie domu, Bingo rozpoczął żywot kota wolno żyjącego. Miał to szczęście, że znalazły się dobre osoby, które nie tylko go dokarmiały, ale też zorganizowały mu budkę, w której mógł chronić się w coraz chłodniejsze noce. Bingo był przywiązany do swoich karmicielek, dlatego przeprowadzka do Mruczarni sprawiła, że ten miziasty misio stał się nieco nieśmiały – do nowego otoczenia przyzwyczaja się w małych kroczkach.
Kocurek prawdopodobnie wolałby zostać kocim jedynakiem, bo nie zabiega o towarzystwo innych mruczków. Mimo imponującej postury, Bingo ma bardzo łagodne usposobienie, więc nawet gdyby miał kocie rodzeństwo, na pewno nie wchodziłby w drogę innym rezydentom. Binguś wydaje się być przytłoczony nową sytuacją, lecz gdy go głaszczemy – zaczyna pięknie traktorkować. Widać, że drzemie w nim czuły i gotowy do pokochania nowego opiekuna pieszczoch.
Jeśli znajdzie się ktoś gotowy na poświęcenie odrobiny czasu i cierpliwości, by kocurek mógł otworzyć się i odnaleźć w nowej sytuacji, osoba ta zyska w Bingo wspaniałego, mruczącego towarzysza.
Bingo urodził się w 2021 roku. Jest zdrowy, wykastrowany, zaszczepiony i zaczipowany. Testy na FIV/FeLV ma ujemne.