Benio ma już własny domek! Oto historia buraska…
Ciężki jest los niekastrowanych kocurków żyjących na wolności. Przekonał się o tym Benio, który podczas jednej z licznych bójek z innymi kocurami, stracił prawe oczko
Do nas trafił już po kastracji, którą zorganizowali dla niego jego karmiciele. Obecnie z trudem przychodzi nam sobie wyobrazić walczącego Benia. Kocurek zmienił się nie do poznania To łagodny, przeuroczy, miziasty niedźwiadek, który nie myśli o niczym innym, jak o czułościach. Uwielbia towarzystwo ludzi – gdy tylko jakiegoś zauważy, natychmiast wybiega na spotkanie, zaczyna kręcić ósemki wokół nóg, a po chwili pada na plecki i z dumą prezentuje brzuszek, z nadzieją, że zostanie porządnie wymiziany Nie ma w nim cienia agresji.
Początkowo obawialiśmy się, jak Benio dogada się z innymi kotami – okazuje się, że uwolniony od buzujących hormonów, również wobec swojego gatunku jest łagodny Nie przepada co prawda za zbyt żywiołowymi zabawami – widząc kotłujących się ze sobą Igłę i Teo, Benio potrafi wkroczyć pomiędzy nich i rozdzielić strony. Nie jest nauczony, że koty mogą się ze sobą bawić, więc taką aktywność odczytuje jako walkę na śmierć i życie. Sam najchętniej bawi się fretkami z walerianą i patyczkami matatabi.
Poza brakiem oczka, Beniowi nic zdrowotnie nie dolega Jest młodym, pogodnym 2-latkiem. Posiada komplet badań i szczepień, jest zachipowany, a jego testy na FIV/FeLV są ujemne.