Bazyl

Do Bazyla uśmiechneło się szczeście i przeprowadził się do własnego domku! Oto historia kocurka…

Nie znamy historii Bazyla, nie wiemy ile ma dokładnie lat, czy miał dom i opiekuna. Pod koniec ubiegłego roku dołączył do stada kotów wolno żyjących. Był osłabiony, z rozległym, utrudniającym jedzenie stanem zapalnym w pyszczku,. Pił i sikał „na potęgę”. Panie karmicielki zaopiekowały się biedakiem, opłaciły leczenie mordki, kociego kataru oraz badania krwi

I tu rozpoczął się dramat. Badanie krwi wykazało nie tylko podwyższone parametry nerkowe, ale i nosicielstwo wirusa kociej białaczki (wynik został potwierdzony testem PCR) i tym samym przekreśliło jego powrót na wolność.  Mimo diagnozy podjęliśmy walkę. Dziś Bazyl mieszka w boksie w Mruczarni. Czuje się dobrze, wygląda jak okaz zdrowia, apetyt mu dopisuje. Kocurek pozostał niestety lękliwy i wycofany, nie pozwala się dotykać. Z drugiej jednak strony widzimy, że walczy ze swoim strachem. Ciekawość zwycięża. Co raz częściej z bezpiecznej odległości obserwuje ludzi i inne koty.

Mamy świadomość, że ze względu na nosicielstwo, chore nerki oraz wycofanie, szanse na znalezienie domu dla Bazyla są bardzo małe. Wierzymy jednak, że nie jest to niemożliwe.

Kocurek bardzo potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, ciepłego kąta, pełnej miseczki i po prostu spokoju.