Alaska mruczy już we własnym domku, a oto jej historia:
Alaska to typowa Kizia-Mizia. Po główce ją można, po łapkach, po brzuszku… Ona zawsze prosi o jeszcze: przewraca się na plecy, delikatnie obejmuje nasze ręce swoimi kosmatymi łaputami. Uwielbia towarzystwo człowieka. Lubi słuchać naszych głosów, obserwować przy krzątaninie lub po prostu – być w pobliżu. Gdy my wychodzimy Alaska znika w dziupli na drapaku. Inne koty mogłyby dla niej nie istnieć. Ona ich nie chce oglądać, prycha czasem przejmująco, straszy je i odgania.