Abla

Abla czakała prawie dwa lata, ale w końcu los się do niej uśmiechnął i ma już własny domek! Oto historia Abli…

Gdy do nas trafiła, ledwo żyła. Kupka żółto-białego futerka, ogonek i tył ciała wyliniały i poodparzany, stado kleszczy i pcheł żerujących na sterczących kosteczkach, w pyszczku stan zapalny, brzuszek wzdęty, oczy wielkie, przerażone… Czego ta Abla nie miała? Nie byliśmy pewni, czy uda się nam ją odratować. Koty w tak złym stanie trafiają do nas niezwykle rzadko.
Jednak Abla była bardzo dzielna. Gdy zaczęliśmy ją leczyć, powolutku odzyskiwała kształt zwykłego kotka. Z tygodnia na tydzień widzieliśmy zmiany nie tylko w wyglądzie, ale też w zachowaniu.
Ablutka okazała się piękną, biało-czarną kicią, o spokojnym i łagodnym usposobieniu. Koteczka pięknie mruczy podczas głaskania, łepkiem napiera na rękę, na plecki się przekręca, wystawiając brzucholek. Inne koty zupełnie jej nie przeszkadzają, pozwala im na bardzo dużo, nie przejawiając przy tym najmniejszego zniecierpliwienia. Co najwyżej – zmienia miejsce pobytu.
Koteczka jest jeszcze troszkę płocha, preferuje osoby spokojne i ruchy powolne, jednak to pewnie kwestia czasu i kilku lekcji z zaufania do człowieka. Podejrzewamy, że tam w środku, pod wystraszoną skorupką, mieszka młoda, radosna kicia, która bardzo chciałaby się już odprężyć, poganiać za piłeczką i poocierać o ludzkie nogi… Tak po oczach widzimy 😉 i cierpliwie czekamy na jej dalszą przemianę.
Abla urodziła się około 2018 roku. Jest wykastrowana i zaszczepiona. Testy na FIV/FeLV ma ujemne.