Koteczka mruczy już we własnym domku! Oto historia Abi…
Abi złapała się praktycznie sama. Weszła do klatki łapki cała szczęśliwa, że jedzonko dają i nawet nie pomyślała, że wypada się bać… Oczywiście łapana była z myślą, że to dziki, wolnożyjący kotek, który po kastracji wróci na swoje rewiry.
W lecznicy wyjęta z klatki mruczała na całego i wdzięczyła się do wszystkich. No i została. Cała nasza, taka rozkoszna i nieustannie zagadująca do nas, a to łapką, a to ogonkiem.
Abi ma kilka miesięcy. Gdy do nas przyszła, miała chore prawe oczko. Rozwinęła się w nim niewielka infekcja, a na powiekach widoczne były strupki, lecz z każdym dniem jest lepiej i oczko jest już prawie zdrowe. Dziewczyna pewnie oberwała podczas bliskich spotkań z resztą bytującego w tym miejscu stada.