Miruś pojechał do domku!
A oto jego historia:
Oto Miruś, nasz biało-biszkoptowy puchatek. Nie wiadomo skąd pojawił się w dzielnicy willowej pod Łodzią, przeganiany przez rezydujące na miejscu koty, czasem pogoniony przez psa czy człowieka, w końcu znalazł dom, gdzie go wpuszczono. A jak już wszedł do środka, to ani myślał wyjść. „W dupkę ciepło, miskę dali, to co tam” – pomyślał i zadekował się w łazience. Niestety koty rezydenci nie chcieli przyjąć Mirka do swojego grona, ostro i jakby nieco „mokro” protestując przeciw jego obecności. No i tak Miruś trafił pod skrzydła fundacji. Został obejrzany przez lekarza, odpchlony, odrobaczony, zaszczepiony i oczywiście wykastrowany. Właściwie to już może szukać swojego miejsca na ziemi. Miruś ma około 3-4 lat, mikrochipa pod skórą i własną książeczkę zdrowia.