Data publikacji: 06.03.2021
Baron ciągle mieszka w lecznicy. I chociaż postępy w leczeniu są widoczne, skóra się goi, a kotek ma apetyt, to i tak nie wszystko idzie po naszej myśli. Baron jest nadal przerażony, gdy widzi człowieka. Cały dzień spędza schowany w transporterku. Jedzonko i resztę potrzeb załatwia w nocy lub gdy my jesteśmy bardzo daleko. Niestety obawiamy się, że Baron nie zmieni już zdania na nasz temat, że zamknięty w kociarni będzie nam chorował i niknął w oczach. Że schowa się za najcięższą szafą i następnym razem zobaczymy go za pół roku… No ale nic. Czekamy jeszcze i obserwujemy. Mamy trochę czasu, bo leczenie trwa. Poprosiliśmy panią, która kota nam przywiozła, by w międzyczasie poszukała dla niego spokojnego i bezpiecznego miejsca gdzieś na wsi lub przygotowywała mentalnie dozorcę na powrót lokatora. Zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie.