Data publikacji: 01.02.2021
Timurek ufnie wtula główkę w nasze ręce. Timurek mruczy, gdy tylko widzi wyciągniętą dłoń. A nam pękają serca, gdyż trzy łapki Timura nadal są bezwładne.
Lekarz wykonujący tomografię zasugerował poważny problem mózgowy. Dzień po badaniu był koszmarny – zarówno dla nas, jak i dla Timura. Kocur przestał jeść i wyraźnie cierpiał. Zdecydowaliśmy się wdrożyć leczenie, które stosuje się w przypadkach obrzęku mózgu: sterydy i środki, które wyrównują objętość naczyń krwionośnym i przeciwdziałają zaburzeniom mikrokrążenia. To miała być ostatnia próba: gdyby ogromny ból się utrzymał, musielibyśmy pomóc Timurowi odejść…
Leki zadziałały i złagodziły cierpienie. Timurowi wrócił apetyt i znów zaczął tulić się do wyciągniętych rąk. Nam wróciła nadzieja, chociaż Panie Doktor kręcą głowami. 5 lutego zabieramy Timura do Warszawy na rezonans. Nasze Panie Doktor mówią, że chcą mieć pewność, że nie da się go uratować. A my pokładamy w opisach badań wielkie nadzieje. Kto pozna Timura, ten zrozumie: nie da się go nie pokochać…
Nie chcemy Was prosić o pieniądze. Teraz prosimy o trzymanie kciuków. Jeśli wierzycie – o modlitwę za to bezradne stworzenie. Nie możemy na siłę podtrzymywać przy życiu cierpiącej istoty, której nie można pomóc, a której można tylko farmakologicznie znosić ból. Błagamy los, by dla Timura była szansa. By opisy badań czarno na białym pokazały, w jaki sposób można sprawić, aby odzyskał władzę w tylnych nóżkach. Timur dzięki lekom nie cierpi i cieszy się z czułości, którą od nas dostaje. Nie rozumie, czemu ciotki odchodzą od jego klatki ze łzami w oczach.