Data publikacji: 27.01.2021
Sylwester, nasz kochany, wesoły i ciekawski Sylwester, nagle zaniemógł. Poszedł spać i nie chciał wstać. My machamy wędką, a Sylwester nic. Niby śpi, niby nie śpi, widać że wszystko mu jedno, ledwie powiekę uniósł by zerknąć co to za hałasy i śpi dalej. W kuwecie jakiś cyrki odstawia, niby sika ale nie sika, kręci się tam jakby coś zgubił, ale siku nie robi, albo robi ale bardzo mało…
Bierzemy kota na ręce, oglądamy go z wszystkich stron, a tam w futerku, w okolicy narządu sikającego, białe kuleczki, jakby piasek, czy inne pyłki.
Kota w transporter i na sygnale do lecznicy. USG pęcherza wykazało bardzo dużą ilość osadu. Organizm sam próbował pozbyć się tych złogów lecz kot się bardzo męczył, baliśmy się by nie doszło do zatrzymania moczu. No i takim sposobem młody został zacewnikowany a jego pęcherz przepłukany. Oprócz tego leki, nawadnianie i karma dla „pęcherzowców”…
Teraz jest troszkę lepiej, widać że humor wraca, lecz nie wiemy co dalej i jak dalej. Mamy nadzieję że to stres związany z wylądowaniem na ulicy, pobytem w lecznicy, a potem przeprowadzką do Mruczarni spowodował stan zapalny i w konsekwencji to, co teraz się dzieje. Mamy nadzieję że ten chory pęcherz nie zostanie z nim na całe życie, bo Sylwester to jeszcze dzieciak.