Uroczy kocurek nie czekał długo i już mieszka na swoim. Oto historia Patisona…
„Cześć! Jestem Patison. W kociarni mieszkam od niedawna, ale od kiedy tu mieszkam, to na nic nie mam czasu! Co chwilę przychodzą tu jacyś ludzie i ja muszę ich przyjmować i gościć, bo reszta kotów bezczelnie śpi, albo udaje… Ciągle się o te ich człowiecze nogi ocieram, ciągle boczkiem do boczku przywieram, w oczy im patrzę, łapką trącam, robię to wszystko, co należy do kocich obowiązków. A najgorsze jest to, że ludzie myślą, że ja robię to, bo się nudzę i – jakby tych wszystkich przytulasków było mało – sięgają po wędkę i wtedy dopiero zaczyna się orka. Skaczę z największą gracją na jaką mnie stać, pazurki chowam, by kogoś z nich nie podrapać, przy lądowaniu uważam by na łapkę im nie nastąpnąć, a gdy mnie na koniec biorą na ręce, robię najsłodsze minki i zapuszczam najpiękniejsze mruczanda… No mówię Wam! Praca na dwa etaty, a przecież kot jeszcze musi mieć czas na lizanie futra i jedzenie!”
Patisonek urodził się około 2019 roku. Uwielbia się bawić zarówno z ludźmi jak i z kotami. Jest pozytywnie nastawiony do świata, kocha jeść, spać i się tulić. Prawdopodobnie jest kotem idealnym.
Kocurek jest zdrowy (FIV/FeLV – ujemne), zaszczepiony i wykastrowany.