Telma i Luis pozostali razem i mieszkają we wspólnym domku. Oto histroia Luisa…
Luis to bury kocurek, a oto historia pary…
Pojawiły się znikąd i chodząc od domu do domu, liczyły na porcję jedzenia oraz schronienie przed głodem. Tułaczkę po świecie rozpoczęły kilka miesięcy temu. Czarna Telma i bury Luis trzymali się razem, zawsze we dwójkę. Mieli tylko siebie. Ogrzewali się wzajemnie, śpiąc gdzie się dało i gdzie tylko było bezpiecznie. Razem pokonywali piętrzące się na ich drodze przeciwności. Z czasem kocia para zjawiła się w ogródku pewnej Pani, która zaczęła dokarmiać potrzebujące pomocy stworzenia. Telma i Luis początkowo z dystansem podchodzili do swojej karmicielki, ale z dnia na dzień coraz mocniej zadomawiali się w ogrodzie. Na wiosnę para doczekała się potomstwa, gdyż nikt nie pomyślał o sterylizacji… Co się stało z maleństwami? Nie wiadomo. Widywane były jakiś czas w ogródku. Wesołe, rozbrykane, puszyste kuleczki pewnego dnia zniknęły.
O kociej parce dowiedzieliśmy się przypadkiem. Zaproponowaliśmy sterylizację i ocieplaną budkę do ogrodu. Jak to często bywa – życie nas zaskoczyło. Koty okazały się bardzo proludzkimi stworzeniami. Domowe, oswojone mruczki powinny wylegiwać się na kanapie w kochającym domu, a nie pod krzakiem – skazane na łaskę bądź niełaskę człowieka. Dla Telmy i Luisa życie napisało więc kolejny rozdział ich historii.