Kitka przeprowadziła się do własnego domku! Oto jej historia…
Kitka po śmierci opiekuna trafiła na ulicę. Przez kilka miesięcy snuła się w pobliżu swego dawnego domu, gdzie dokarmiali ją ci, którzy wiedzieli o jej istnieniu. Niektórzy pomyślą zapewne, że dobre i to, lecz dla oswojonego, spragnionego miłości kota, życie na dworze, bez kochającego człowieka – to koszmar.
Gdy nas nie ma w pobliżu koteczka dużo śpi, dużo duma zapatrzona w okno. Trochę drzemie, a trochę czeka aż nadejdziemy i się nią zainteresujemy. Bo ludzi Kitka kocha nad życie. Kiedy do niej przychodzimy ona ociera się o nasze nogi, łaskocze ogonkiem i spogląda głęboko w oczy. Chce być blisko, chce być tą jedyną. Lecz czasem, chyba wtedy, gdy zbyt długo ją głaszczemy, ona się denerwuje, wierzga jak źrebak, łepkiem potrząsa i odbiega po to, by za chwilkę wrócić po kolejną porcję głasków… Takie tango trochę z tą Kitką mamy.
Koteczka urodziła się około 2017 roku. Z innymi kotami trzyma się na dystans, lecz może to tylko takie trudne początki w zatłoczonej kociarni. Kitka jest zdrowa, wykastrowana i zaszczepiona. Testy na FIV/FeLV ma ujemne.