Mirabelka zmieniła dom tymczasowy na dom stały! Oto historia koteczki…
Mirabella omal nie umarła. Pomoc przyszła dosłownie w ostatniej chwili, gdy kotka była już skrajnie wygłodzona, chora i wyziębiona. Początkowo brana była za dzikuska, któremu nie wiedzie się w życiu dobrze, ale szybko okazało się, że jest porzuconym i zawiedzionym stworzeniem. Mirabella jeszcze walczy ze zmorami przeszłości. Walczy z nawracającym katarem, kocią białaczką, lękiem i strachem przed ponownym porzuceniem. I choć ten pierwszy jest do wyleczenia, to ran w serduszku, które zadał człowiek nie będzie tak łatwo wyleczyć. Mirabelka kuli się na widok człowieka, robi unik i zamyka oczy… zastyga. Ale gdy poczuje kojący dotyk ręki rozluźnia się. Jej maleńkie i wątłe ciałko zaczyna domagać się pieszczot. Mirabella nie patrzy w nasze oczy. Nie jest jeszcze gotowa, żeby spojrzeć na człowieka. Tak dużo przeszła… Żal chwyta za serce, że takie bezbronne stworzenie musiało tak wiele przeżyć. Życie jej nie oszczędziło, choć ma zaledwie 5 lat. Może czas na rehabilitacje człowieka w jej oczach, czas na plasterek na jej serduszko, czas w końcu na miłość, której nigdy nie zaznała? Mirabella zasługuje na to wszystko, bo jest delikatnym, kruchym i wrażliwym stworzeniem. Zasługuje na wszystko co najlepsze, bo każde stworzenie na to zasługuje.
Niestety koteczka jest nosicielem kociej białaczki. Oznacza to, że będzie potrzebowała jeszcze więcej miłości i najlepszej opieki pod słońcem. Mamy nadzieję , że gdzieś na świecie jest domek, który będzie potrafił naprawić Mirabelkowe serduszko i sprawić, by Mirabelkowe strachy zniknęły na zawsze. Jest jeszcze czas…
Mirabella jest zaszczepiona, wykastrowana, ma książeczkę zdrowia i czip.