Data publikacji: 22.10.2020
Kilka dni temu, nasz już-nie-taki-mały Myszek poczuł się bardzo źle. Bolała go pasza, nosek i oczka. Apetyt kotu odebrało, nosek przestał czuć zapachy, a oczka – nie mogły patrzeć. Z braku lepszego pomysłu, przewrócił się więc Myszek na boczek i czekał na ratunek. Jego tymczasowy Opiekun, gdy tylko to zobaczył, pędem spakował Myszka i jego ulubiony kocyk do transportera i pognał do lecznicy. A tam, niestety, okazało się, że maluch musi zostać na kilka nocek w klatce pod kroplówkami. Myszka dopadała Kaliciwiroza, ponieważ nie je – musi być nawadniany i odżywiany dożylnie. Plus jeszcze leki, zastrzyki i mazidełka. Będziemy bardzo wdzięczni zaciśnięte kciuki i pomoc dla Myszka.