Tina

Data publikacji: 19.08.2020

Uwaga!! Drastyczna treść!

Gdy kobieta usłyszała przeraźliwe miauczenie, bez trudu ustaliła skąd dochodzi. Kot, który tak rozpaczliwie wzywał pomocy, leżał między posesjami działkowymi, uwięziony w siatce ogrodzeniowej. Głowa była na jednej działce, a reszta udręczonego ciałka – na drugiej.
Po wielu nieudanych próbach, w końcu udało się wyswobodzić nieszczęśnika z pułapki, jednak „ocalony” okazał się być już ledwo żywy. Kot z trudem oddychał, słabo reagował, nie wstawał, nie uciekał, chociaż powinien być przerażony obecnością obcych ludzi i szarpaniną, której stał się obiektem.
Wezwani na pomoc, popędziliśmy ile sił w nogach. Na miejscu, gdy nasza wolontariuszka na niego spojrzała, pomyślała, że ten kotek zwyczajnie umiera. Że już za późno. Dziewczyna miała wątpliwość, czy ta szmaciana, futrzasta laleczka, którą spakowała do transporteka, dojedzie żywa do weterynarza.

W lecznicy zobaczyliśmy agonię. Zwierzątko było odwodnione i przeraźliwie chude, z nosa wyciekał ropny katar, a w futerku zamieszkały setki larw. Muchy złożyły jaja praktycznie na niej całej. Najwięcej ich było w okolicy odbytu, na tylnych łapach oraz w uszach kotki.

Tina musiała być uwięziona od kilku dni. 30 stopni w cieniu. Godzina po godzinie przeżywała katusze, podczas gdy larwy much pasły się na jej, żywym przecież jeszcze!!!!, ciele. Przeżywała niewyobrażalne cierpienie, umierała nie mogąc się poruszyć, w żaden sposób obronić, a potrząsanie głową i wierzganie łapami na niewiele się zdawała. Szczególnie, że z godziny na godzinę Tina była coraz słabsza, a muchy – coraz bardziej napastliwe i zuchwałe.

Czy nikt z pluskających się w okolicznych basenach ludzi nie słyszał krzyku tego konającego stworka? Czy nikt przez tych kilka dni nie zauważył rozpaczliwie wierzgającego kota? Nie słyszał wołania Tiny o pomoc?
Tina jest w lecznicy. Robimy wszystko, co w naszej mocy by ją ocalić, lecz nie wiemy, czy jest to jeszcze możliwe. Tina nie je, jest zbyt słaba. Przy życiu trzymają ją kroplówki.
Ogromnie prosimy Was o pomoc, w opiece nad Tiną. Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę!

Fundacja Przytul Kota
Kotarbińskiego 19 (jest to adres korespondencyjny, nie jest to adres Mruczarni)
91-163 Łódź
KRS: 0000582607
Konto: 92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
IBAN: PL92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
SWIFT: BREXPLPWMBK
PayPal: https://www.paypal.me/fundacjaprzytulkota
tytułem: dla Tiny
*środki niewykorzystane na malutką przeznaczymy na inne koty w potrzebie