Malutka tak rozkochała w sobie swoją tymczasową opiekunkę, że ta postanowiła że kotka zostanie u niej! Oto historia małej Lichotki…
Lichotka konała przez dwa dni, żywcem zjadana przez larwy much. Leżała bez ruchu w rowie, z każdą godziną coraz ciszej błagając o pomoc, aż w końcu – bezgłośnie czekając na śmierć. Leżała tak dwa dni, dopóki ktoś się nie zlitował, nie podszedł, nie przyjrzał się i nie zauważył, że w bezwładnym ciałku jeszcze tli się życie.
Ogon Lichotki został oderwany na wysokości drugiego kręgu ogonowego. Koteczka była w stanie krytycznym – z jaj złożonych przez muchy zdążyły się wykluć larwy, które wiły się w jej odbycie.
Lichotka porusza się bardzo niezdarnie, zarzucając na boki kuperkiem i przewracając się co parę kroków.
Nigdy nie odzyska prawidłowej koordynacji. Kicia nie do końca panuje nad fizjologią i nie kontroluje wydalania kału. Nie wiadomo, jak będzie w przyszłości. W brzuchu Lichotki mieszkają glisty – jest ich tak dużo, że wychodzą z odbytu. W ogonku nie ma czucia i trzeba go amputować.
Pomimo swojej dramatycznej kondycji, jest kochanym stworzonkiem. Proludzkim, rozmruczanym, całą sobą wtula się w wyciągniętą dłoń.
Lichotka z ufnością patrzy nam w oczy. Zrobimy wszystko, by nie zawieść jej zaufania.