Data publikacji: 09.06.2020
Bysio po leczeniu wrócił na swoje rewiry. Kocurek troszkę podjadł, troszkę się podleczył, ale czy będzie nas dobrze wspominał? Ciężko powiedzieć. Bysio przez cały czas, gdy był u nas, bardzo się bał. Oddech wstrzymywał, futerko stroszył i oczka wybałuszał. Dlatego gdy go wypuściliśmy z transportera na znanym mu terenie: odbiegł kawałek, rozejrzał się szczęśliwy, przeciągnął zastałe łapki i zniknął w pobliskich krzakach.
Nie martwcie się o Bysia. Na kocurka oko będzie miała jego karmicielka, a i my czasem będziemy do niego zaglądać. Kocurek dołączył bowiem do stadka, które znamy i wspieramy od kilku lat.
Bardzo dziękujemy wszystkim za pomoc w opiece nad Bysiem. Tylko dzięki Wam możemy pomagać takim wolnym duszkom jak on ❤.