Data publikacji: 22.03.2020
Łapanie kocich dziczyzn to wybitnie niewdzięczne zadanie, a kocie dziczyzny to wybitnie niewdzięczne istoty. Chociaż człowiek dwoi się i troi, by im pomóc – fukają, prychają, syczą, stroszą się, drapią i gryzą.
Horni dzięki wysiłkom naszej wolontariuszki został złapany na rutynowy zabieg kastracji, lecz po odkryciu na jego brzuchu guza wielkości piłki tenisowej – został skazany na dłuższy pobyt w lecznicy. Jak możecie się domyślać – nie był zadowolony. Płyn został pobrany i wysłany do badania, a my w napięciu oczekiwaliśmy na wyniki.
Przyszły! Na całe szczęście, zmiana okazała się być cystą powstałą od silnego uderzenia lub ukłucia. Ponieważ miejsce bytowania Horniego jest oddalone od miejskiego zgiełku, a w okolicy są głównie pola i lasy – podejrzewamy, że nadział się na gałąź.
Po zastosowanym leczeniu, Horni wrócił do swoich kocich towarzyszy. Teraz kocurek korzysta z przywróconej wolności, przebywając pod opieką troskliwej karmicielki.
Trzymaj się, chłopaku i uważaj na siebie!