Do biednego Ksylitolka uśmiechnęło się w końcu szeczęscie i znalazł swojego człowieka! Oto historia kocurka…
Ksylitol urodził się w 2019 roku. Jest spokojnym, przyjaźnie nastawionym do świata dżentelmenem. Gdy przychodzimy do niego w odwiedziny, on wyciąga w naszym kierunku swój ruchliwy nosek, delikatnie macha ogonkiem i zachęca do głasków. Mruczy przy tym wszystkim bardzo melodyjnie, chociaż dopiero niedawno nauczył się tej sztuki. Natomiast, gdy ktoś weźmie go na ręce lub pozwoli zagościć na swoich kolankach, to co najmniej półgodziny ma z głowy. Ksylitol to przylepka jakich mało, bardzo potrzebuje miłości, troski i ciepła ludzkich rąk.
W stosunku do innych kociastych Ksylitol żywi chyba wyłącznie pozytywne uczucia. Ani one jemu, ani on im – nigdy nie następują na ogonek.
Ksylitol jest kotkiem specjalnej troski. Jest nosicielem wirusa FeLV i kotkiem, który praktycznie nie widzi. Jednak jego niepełnosprawność w ogóle nie przeszkadza mu w odnajdywaniu jedzenia czy kuwety.
Kocurek jest zaszczepiony i wykastrowany.