Duduś

Czarny puchatek czekał długo ale się doczekał i już mieszka u siebie! Oto historia Dudusia…

Gdy go znaleźliśmy, myśleliśmy że to kociątko z chorym oczkiem, taki był mały i roztrzęsiony. Wyliniałe futerko oblepiało zmarznięte ciałko, a na głowie, zamiast lewego oka, straszyła ogromna rana.
Teraz już wiemy, że Duduś urodził się około 2009 roku, więc do najmłodszych nie należy. Wiemy też że ma chore nerki, które wymagają kontroli co jakiś czas. Wiemy, że jest kochanym, mruczącym i bardzo przytulaśnym stworkiem, który potrzebuje niewielkiej zachęty, by zacząć ugniatać, co tam mu się pod łapki nawinie.
To że czasem się wystraszy hałasu lub nagłego ruchu – wcale nas nie dziwi. Życie Dudusia musiało nieźle doświadczyć. Oczko, którego nam nie udało się uratować, z pewnością przysporzyło mu ogromnych cierpień, zaś głód i zimno – wyniszczyły organizm. Dlaczego nikt wcześniej mu nie pomógł? Dlaczego ktoś pozwolił, żeby taki wrażliwy i proludzki, a przy tym schorowany kociak szwendał się po świecie?
My teraz z ogromną radością patrzymy, jak Duduś z dnia na dzień otwiera się coraz bardziej, coraz bardziej nam ufa. Z każdym dniem radośniej na nas spogląda, a od niedawna wita z zadartą główką i falującym ogonkiem.
Szukamy dla niego domu z zabezpieczonymi oknami i balkonem. Domu spokojnego i odpowiedzialnego, który będzie mógł zapewnić Dudusiowi ciepło, miłość i opiekę już na resztę jego życia. Duduś toleruje inne kotki, pod warunkiem, że są spokojne i nie ma ich zbyt dużo. Kiedy robi się tłoczno i gwarno, Duduś zamyka w sobie i choćby bardzo chciał, nie może zrobić ani kroku.
Kocurek jest zaszczepiony i wykastrowany. Testy FIV/FeLV ma ujemne.