Fruzia znalazła już swoją nową rodzinę. A poniżej jej historia:
Jestem Fruzia i wiem, po co w kocie siedzi miauk. Dlatego, kiedy sytuacja tego wymaga, nie waham się go użyć. Np. kiedy ciocia przynosi jedzonko mówię jej „dziękuję”, a kiedy jest z nami, ale zamiast machać wędką patrzy w telefon, to mój miauk szybko sprowadza ją na ziemię. Miauk jest przydatny również, gdy długo nikt do nas nie zagląda, by sprawdzić czy żyjemy, czy głów sobie nie pourywaliśmy. Siadam pod drzwiami, zadzieram główkę najwyżej jak mogę i wydaję go swoją paszczą. Podobno jest bardzo ładny. Tak mówią ciocie. Dobrze jest, że koty mają w sobie miauk. Bardzo dobrze.
Fruzia urodziła się w maju. Jest radosną, odważną koteczką. Wszędzie wtyka swój ciekawski nosek, wzięta na ręce chętnie ogląda świat z wysokości. Lubi mizianie po brzuszku, za uszkiem i po szyjce. I tak – wie, po co w kocie siedzi miauk.