Pięć tygodni nieprzespanych nocy. Pięć tygodni karmienia – co dwie, co trzy, co cztery godziny. Pięć tygodni masowania brzuszka, przytulania, doglądania, zastępowania mamy. Pięć długich tygodni, w trakcie których nasza wolontariuszka oddała serce dwóm kilkudniowym bobaskom – Farisowi i Fadiemu. Serce, które niedawno zostało złamane, ponieważ Faris nagle i niespodziewanie odszedł za Tęczowy Most.
Kociątko nagle odmówiło jedzenia, słaniało się na łapkach. Pomimo natychmiastowej opieki weterynaryjnej, leków i kroplówek – maleńkie ciałko się poddało. Faris umarł na piersiach naszej zrozpaczonej wolontariuszki, otoczony troską i miłością. Chociaż wiemy, że zrobiliśmy wszystko – jest w nas ogromny smutek i żal.
Żegnaj, maluszku. W naszych sercach zostaniesz na zawsze…
Dzień po śmierci Farisa, zachorował Fadi. Załamana Agnieszka czuwała bez przerwy, cały czas będąc w drodze do i od weterynarza, podając leki i kroplówki. Maluszek trzyma się życia kurczowo, silniej od braciszka, zaciskając malutkie łapeńki na dłoni swojej tymczasowej opiekunki. Chociaż jego stan aktualnie ulega poprawie, boimy się bardzo.
Kruszynko, zostań z nami, tak bardzo prosimy…
Agnieszko, z całych serc dziękujemy Ci za ogrom poświęcenia, miłości i troski – nie znajdujemy odpowiednich słów wyrażających wdzięczność dla Twojej walki o każdy oddech obu maleństw. Chociaż niektórzy z nas tracili nadzieję i zaczynali wątpić, czy Fadi przeżyje, Ty nie zwątpiłaś ani przez chwilę.
Bardzo prosimy o zaciskanie kciuków za Fadiego z całych sił – on tak bardzo tego potrzebuje…