Frykas bryka już we własnym domku. A poniżej jego historia:
Niech Was nie zmylą moje słodkie ocka. Niech Was nie zwiedzie mój słodziutki bzusek. Ja jestem kocur co się zowie! Mam na imię Frykas i jus niejednego wycynowca rozłozyłem na łopatki. Wsystkie te snurki, te piórka i myski z plusu to dla mnie pestecka. Trenuję codziennie wspinackę, wyskoki z rozbiegu i bez rozbiegu, umiem nastrosyć ogonek i robię najbardziej wygięty koci gzbiet w całej rodzinie. Mówię Wam ze jest się cego bać! A będę jesce lepsy! Jesce sybsy, silniesy i sprytniejsy! Ten, kto odwazy się mnie pokochać, będzie miał takiego ochroniaza jakiego jesce świat nie widział! Moje serdusko jest takie duuze i spragnione miłości, ze jak pokocham, to na śmierć i zycie. Oferty prosę zgłasać do moich cioteczek: Agnieski i Magdy, a ja tymcasem biegnę na kolację.
Frykas ma dwa miesiące, obecnie przebywa w Łodzi. Jest zdrowy, zaszczepiony, ma czip i książeczkę.