Kordelia odeszła za TM.
Był kiedyś domek, byli koci przyjaciele. Było całkiem dobre życie. Miseczki, posłanko, codzienne porcje głasków i przytulasków. Niestety, opiekunka Kordelii zmarła i nie miał się kto zaopiekować zdezorientowanym stworzonkiem. Kicia przez pewien czas błąkała się po osiedlu szukając kogoś, kto by jej wytłumaczył co się stało. Dlaczego wszystko się zmieniło. Dlaczego okienko zamknięte, brzuszek pusty. Dlaczego wszystko jest nie tak?
Teraz kruszynka jest w Mruczarni, w kwarantannie. Wystawia kosmatą łapkę przez pręty klatki. Chce by ją tulić, miziać i miętolić. Nie lubi gdy odchodzimy, gdy musi zostawać sama. Głaskanie Kordelii utrudniają kosteczki sterczące w nastroszonym futerku. Kordelia ma kilkanaście lat. Została już zbadana i zaszczepiona.