Bast

Bast pojechał już do swojego nowego domku. A oto jego historia:

Bast łączy w sobie sprzeczności. Typowo kocie sprzeczności… Kocha biegać i szaleć z kolegami, jest odważny i trochę przebojowy… Uwielbia lasery, wędki, tunele i piłeczki zamknięte w kocich zabawkach… A gdy w czasie tych zabaw i gonitw, nachodzi go chętka, by przytulić się do jednej albo drugiej cioci, to przykleja się do nas i cichutko mruczy. Tak cichutko, by koledzy nie słyszeli… Żeby się nie wydało, jaka z niego milutka niunia.
A czasem, gdy ma smutniejszy dzień, chodzi za nami, pokłada się przy nogach, noskiem trąca w nosy i policzki i czeka… Nie myśli wtedy o kocich kolegach… Chce tylko, by go niuniać, chce za uszkiem i pod szyjką, chce na rączki, do serduszka.
Później idzie na parapet, rozciąga swoje długachne łapki i zamyśla się… To kociątko jest od dziecka w naszym bidulu… Serduszko nam pęka, gdy Baścik taki smutny… Czy to możliwe, że traci już nadzieję?
Niekiedy znajdujemy Basta ukrytego w całości pod kocem. Wciska się tam, zwija w kuleczkę i… śpi? odpoczywa? Czy może próbuje zapomnieć, że nikt go nie chce?
Bast urodził się we wrześniu 2017. Jest wykastrowany i zdrowy. Testy białaczkowe ma ujemne.