Chociaż, że Maurycy sam z siebie jest malutki – to próbuje być jeszcze mniejszy. Gdy się do niego wyciąga rękę, on spłaszcza uszka i chowa główkę. Czarna, puchata kuleczka boi się białych, łysych łapek, które chcą go głaskać i tulić. Syczy. Prycha. Straszy z całych sił… Cukiereczek.
Maurycy został znaleziony przez pewnego Pana. A właściwie to wlazł mu bezczelnie pod nogi i pozwolił się uratować.
Był słabiutki i wyczerpany infekcją, która musiała męczyć go od dłuższego czasu… To chyba właśnie przez ten koci katar zapomniał, że przecież boi się człowieka…
A teraz? Teraz jest już zdrowy, po pierwszym szczepieniu i mieszka od wczoraj w domku tymczasowym. Ciągle się boi, ciągle syczy, lecz mamy nadzieję, że szybko polubi te nasze łyse, ludzkie łapki. Że polubi nas tak, jak my lubimy jego.
Prosimy, pomóżcie nam pokryć koszty pobytu maluszka w lecznicy, pierwszego szczepienia, lekarstw i jedzonka. Będziemy wdzięczni za każdą złotóweczkę.
Fundacja Przytul Kota
Kotarbińskiego 19 (jest to adres korespondencyjny, nie jest to adres Mruczarni)
91-163 Łódź
KRS: 0000582607
Konto: 92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
IBAN: PL92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
SWIFT: BREXPLPWMBK
PayPal: fundacja@przytulkota.pl
tytułem: darowizna dla Maurycego
*środki niewykorzystane na maluszka zostaną przeznaczone na inne koty w potrzebie.
A może chcielibyście adoptować Maurycego wirtualnie? To bardzo proste — wystarczy napisać na adres wirtualki@przytulkota.pl z chęcią bycia wirtualnym opiekunem i wpłacać co miesiąc zadeklarowaną kwotę nie mniejszą niż 30zł. To jak? Możemy na Was liczyć? Do dzieła!