Data publikacji: 8.11.2018
Marysię złapała depresja. Nie ta poetycka i melancholijna – jesienna, lecz głęboka, niczym stara studnia – spowodowana utratą domu. Znacie te dni, kiedy jedyną rzeczą, na jaką macie ochotę, jest zwinięcie się pod kocem? Trochę smutno, trochę samotnie, trochę bez sensu… Marysia ma to wszystko, tylko milion razy bardziej. Siedzi pod tym kocykiem i siedzi. My tam ją karmimy, miziamy, wodę pod pyszczek podstawiamy… Ona nawet nieśmiało mruczy, ale ciągle… pod kocykiem… Czekamy.