Pyza bryka już w swoim nowym domku. A oto jej historia:
Cześć, mam na imię Pyza. 😉 Jakiś czas temu zostałam zabrana z terenu firmy transportującej palety, gdzie biegałam między kołami samochodów. Duzi bardzo się o mnie bali, więc zabrali mnie i czwórkę mojego rodzeństwa. Teraz jestem bezpieczna i mieszkam w fundacyjnym lokalu – Mruczarni. Lubię być brana na ręce i lubię jak Człowiek głaszcze moje mięciutkie futerko. Nie drapię i nie fukam. Chcę w końcu zaznać czym jest prawdziwy domek, a nie rozpadająca się szopa w której mieszkałam i w której przeciekał dach. Chciałabym poznać człowieka, który weźmie mnie do siebie i pokocha niczym swoje dziecko, bo ja jestem takie kocie dziecko w końcu. Ciągle jestem głodna, bo ciągle rosnę, a teraz wreszcie w Mruczarni mam cały czas pełny brzuszek i wreszcie mi ciepło. Kocham się bawić i broić jak każdy młody kociak.
Mam ok. 5 miesięcy. Jestem już odrobaczona, odpchlona, zaszczepiona, zaczipowana i mam książeczkę zdrowia.