Vifonek odszedł

Vifonek odszedł

Data publikacji: 22.08.2024

Niedawno opisywaliśmy Wam historię Tiko – pokiereszowanego, poranionego kota z muszycą, którego nie udało nam się ocalić. Myśli o Tiko towarzyszyły nam cały czas – nie zdążyliśmy się jeszcze otrząsnąć po jego śmierci, a ponownie musimy zmierzyć się z okrucieństwem i niesprawiedliwością losu. 🥺

Vifonek nie żyje. Nasz miziasty, kochany przez wszystkich Vifon – odszedł w dramatycznych okolicznościach. 😭

Spadek formy zauważyliśmy u niego w poniedziałek. Vifon był troszkę osowiały, nie interesowało go jedzenie, nie przejawiał większego zainteresowania interakcjami z człowiekiem. Następnego dnia Vifonkowy apetyt do reszty wyparował, a w jego miejsce – przyszły wymioty. Vifon dosłownie leciał przez ręce, więc nie można było czekać ani chwili dłużej. Zwłaszcza, że nasza Pani Doktor jest na urlopie… Zapakowaliśmy biedaka do kontenerka i pognaliśmy do zewnętrznej lecznicy.

W tym miejscu pragniemy serdecznie podziękować Klinice Braci Mniejszych w Konstantynowie Łódzkim. Personel lecznicy robił wszystko i jeszcze więcej, by ratować naszego podopiecznego.

Vifon miał obniżoną temperaturę, atonię żołądka i początki żółtaczki. 🥺 Kocur natychmiast otrzymał leki mające postawić go na cztery łapy, lecz ze względu na kiepski stan – musiał zostać hospitalizowany. Byliśmy w stałym kontakcie telefonicznym z kliniką. Nie dopytywaliśmy o koszty, jak mantrę powtarzając: „ratujcie go, bez względu na wszystko”.

U Vifona wystąpiła hipotermia i problemy z oddychaniem. Leżał bez życia pod tlenem, a jego stan był określony jako ciężki. We wtorek wieczorem stan kocura był już tragiczny. Stwierdzono nadostry przebieg triaditis, zespołu trzech chorób: zapalenia trzustki, zapalenia dróg żółciowych i zapalenia wątroby.

Vifon przestał reagować na lekarstwa, jego organizm się poddał. Nie mogliśmy dłużej skazywać go na męczarnie, gdy żadne leki nie przynosiły ulgi, żadne dolegliwości nie ustępowały, a z godziny na godzinę – objawów przybywało. Wydaliśmy zgodę na eutanazję.

Co się stało? Najprawdopodobniej odezwała się Vifonkowa białaczka.

Mamy złamane serca. 💔

Żegnaj, kochany kocie. Żegnaj, Vifonku. Nigdy o Tobie nie zapomnimy. Tak bardzo, bardzo nam przykro… 😭