Data publikacji: 24.03.2024
Dorodny pilobezoar, resztki bardzo grubej folii, najpewniej opakowania po jakimś jedzeniu – to znajdowało się w brzuchu Kate. 😱 Wyobrażacie sobie, jak głodna musiała być, gdy błąkała się w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia..? Jak łapczywie musiała pochłaniać znalezione resztki, by wraz z nimi zjeść plastikowe opakowanie? 😣
Wielu ludzi uważa, że każdy kot poradzi sobie na wolności. Zawartość żołądka Kate dobitnie świadczy o tym, że zdesperowany kot może przypłacić życiem próbę zdobycia pokarmu. 😿 Gdyby koteczka nie trafiła w porę do lecznicy – kto wie, jak skończyłaby się jej historia. 🥺
Lecz po kolei…
Zazwyczaj nie informujemy Was o kastracjach naszych podopiecznych. Ot, normalna kolej rzeczy – przyjmujemy kota do fundacji, zapewniamy mu niezbędne leczenie, profilaktykę i kastrujemy, by nigdy, przenigdy, nasz zwierzak nie przyczynił się do zwiększania kociej bezdomności.
Zazwyczaj kastracje przebiegają spokojnie, bez niespodzianek i są typowymi, rutynowymi zabiegami, których nasze Panie Doktor przeprowadzają całe mnóstwo. 😺
Kate od samego początku postanowiła zadbać, by rutyna nikomu nie zagrażała. 🫣 Badanie obrazowe wykazało u koteczki ropomacicze, zatem operacja musiała odbyć się znacznie szybciej, niż planowaliśmy. Dodatkowo – w zewnętrznej lecznicy.
Podczas zabiegu chcieliśmy zminimalizować ryzyko wystąpienia komplikacji, które mogą pojawić się przy narkozie u zwierzęcia z problemami oddechowymi. W naszej Kocimiętce nie mamy aparatury wziewnej, zatem zabieg trzeba było przeprowadzić na zewnątrz – Kate musiała otrzymać narkozę, która minimalnie obciąża narządy wewnętrzne i umożliwia błyskawiczne wybudzenie zwierzaka.
Po podaniu premedykacji, Kate zaczęła wymiotować i zawartość jej żołądka wylądowała na stole operacyjnym. Prócz skłębionej sierści, koteczka zwróciła kawałki grubej folii, kojarzącej się z opakowaniem próżniowo pakowanego jedzenia. 🙀 Na szczęście, sam zabieg nie przyniósł dalszych niespodzianek – został przeprowadzony sprawnie i fachowo przez dr Grochowską, w asyście anestezjologa, który bacznie obserwował na kardiomonitorze pracę serducha koteczki. 👩⚕️
Korzystając ze znieczulenia, koteczka prosto ze stołu operacyjnego trafiła na zdjęcie RTG. Liczyliśmy na wskazówkę, skąd bierze się u Kate ciężki oddech i… cóż, zawartość żołądka koteczki była na tyle niepokojąca, że należało sprawdzić, czy w jej brzuszku nie ma przypadkiem kolejnych niespodzianek.
Zdjęcie wykazało zmiany w płucach – najprawdopodobniej wynikające z zarobaczenia. Kate będzie miała wykonane badanie kału pod kątem nicieni płucnych i jeżeli wynik potwierdzi przypuszczenia lekarzy – zastosujemy specjalne odrobaczenie.
Wygląda na to, że w żołądku kotki nie zalega już nic, czego nie powinno być we wnętrzu kota – ufff. 😌 Obecnie kicia przyjmuje antybiotyk oraz leki przeciwzapalne.
Kochani, ogromnie, PRZEOGROMNIE, prosimy Was o wsparcie zbiórki na leczenie Kate i o zaciskanie kciuków za jej szybki powrót do zdrowia: