Tosia (Lady) pozdrawia

Tosia (Lady) pozdrawia

Data publikacji: 04.09.2023

Recepta na udany poniedziałek? Już to ustaliliśmy – to wieści z domków. 😻 Nic tak pozytywnie nie nastraja jak świadomość, że nasi byli podopieczni są kochani, szczęśliwi i mają najlepszych Dużych na świecie! Dzisiejszego dnia pozdrowienia śle fundacyjna Lady, a domowa – Lady Antonina vel Tosia. 🥰 Bystra panienka naskrobała pazurkiem list, który trafił do fundacyjnych ciotek i wujków. Oto, co napisała:

„Trafiłam do fundacji z powodu wojny w Ukrainie. Ani ciocie, ani moi obecni rodzice nie wiedzą dokładnie przez co przeszłam w tamtym czasie, ale najważniejsze, że mam to już za sobą. Już od roku mieszkam we własnym (no, prawie własnym) domku i wiodę beztroskie, kocie życie.

Jak minął mi ten rok, spytacie?

Zacznijmy od tego, że musiałam zmienić imię na „Tosia”, ponieważ… żadna ze mnie Lady! Lubię sobie podjeść i zdarza mi się przy tym chrumkać. Pospać też lubię i podobno głośno wtedy chrapię (no nie wiem, ja tam nic nigdy nie słyszałam). A to, że roznoszę żwirek po całym domu, to chyba normalne? Oczywiście rodzice i tak mnie bardzo kochają i mówią, że to moje chrumkanie i chrapanie jest mega urocze – no raczej!

Najbardziej na świecie, jak już się pewnie domyślacie, lubię spanko i jedzonko. Całe szczęście, że mam braciszka, z którym mogę dzielić swoje pasje.

A propos braciszka (Franka) – na początku średnio się dogadywaliśmy, ale z czasem zaczęłam doceniać, że on zawsze zostawia w swojej miseczce trochę jedzenia, żebym mogła sobie dojeść (mamcia mówi, że on to sobie na później zostawia i mam nie ruszać, ale my jesteśmy dogadani 😏). To naprawdę bardzo miłe z jego strony ❤! Przecież z jednej miski ja bym się w życiu nie najadła.

Poza tym dużo łatwiej jest obudzić domowników o 3 w nocy ganiając się i drąc 2 mordki. Samej byłoby mi ciężko.

Na koniec muszę jeszcze wspomnieć o rodzicach, bo na pewno będą to czytać. Ogólnie są spoko, bardzo mnie kochają, ale… mogliby dawać więcej smaczków. Mam już dosyć tych wymówek, że niby będę za gruba, że cholesterol mam za wysoki… lepiej by na siebie spojrzeli! No ale i tak ich bardzo kocham i dlatego wskakuję im na kolana, mruczę i się tulę. O ile akurat nie jestem zajęta spaniem lub jedzeniem.

Pozdrawiam wszystkich fanów Fundacji Przytul Kota i życzę wam, żebyście też adoptowali takiego cudnego kotka jak ja (albo najlepiej od razu dwa). A w fundacji takich nie brakuje, wiem co mówię!

Lady Antonina vel Tosia”

Tosieńce, jej braciszkowi Frankowi i Dużym życzymy wszystkiego najlepszego – trzymajcie się cieplutko i bądźcie zawsze szczęśliwi. 💚💞💚