Gdy Sucharek do nas trafił, ledwie przypominał kota 🙀 Nie mogąc przyjmować żadnego jedzenia z powodu potwornego zapalenia dziąseł, otarł się o śmierć głodową.
A teraz? Po 5 miesiącach Sucharek w niczym nie przypomina tej kupki nieszczęść, która do nas trafiła 😻 Okrągły brzuszek zamiast pozapadanych boczków. Puchata i czysta sierść zamiast brudnego i zaniedbanego futra. Bystre oczka śledzące każdy nasz ruch, zamiast nieobecnego puste spojrzenia stworzenia, któremu już na niczym nie zależy.
Jakkolwiek cieszymy się z tej metamorfozy, to Sucharek ma niestety nawracający problem, spowodowany przerostem łuków podniebiennych. Ilekroć spada mu odporność, problemy z pyszczkiem wracają i kocurek znów musi odwiedzać weterynarza i dostawać leki 😔 W tej chwili jego stan jest bardzo dobry i może taki pozostać przez lata. Ale może też nagle się pogorszyć.
To nie wróży dobrze adopcji Sucharka. Co gorsza, nadal jest połdzikuskiem. Otwiera się na człowieka, ale powoli. Na początku, na nasz widok uciekał do najciemniejszych zakamarków. Na ten moment uważnie nas obserwuje 👀 Wie już, że człowiek to nie wróg, bo daje jedzenie. Liczymy, że z czasem zaufa nam bardziej. Najlepiej jest się z nim kontaktować za pomocą wędek, za którymi bardzo chętnie biega i skacze. A jeśli chce odpocząć i naładować akumulatorki, rozkłada się na parapecie, koniecznie zalanym słońcem i słodko drzemie. Dostęp do okna, to dla niego najważniejsza sprawa.
Sucharek ma 2 lata. Jest wykastrowany, ma aktualną książeczkę, testy na FIV/FeLV ujemne. Wiemy, że nie jest to łatwy przypadek i potencjalny opiekun będzie musiał włożyć sporo pracy w utrzymanie zdrowia zarówno fizycznego, jak i psychicznego tego kawalera, ale wierzymy, że ktoś się tego wysiłku podejmie 💪🏻