Ognik

Ognika nie dało się uratować. Kotek odszedł za TM. 😭

Ognik odszedł

Ognik umierał z głodu. Mamy wrażenie, że… umiera nadal.
Przez długi czas musiał być uwięziony w komórce, w garażu, w jakiejś piwnicy, do której beztrosko wbiegł w pogoni za… pająkiem?
Gdy kilkanaście dni temu drzwi się za nim zamknęły, on nie zdawał sobie sprawy z tego, w jakie wielkie piekło się wpakował. (Wolimy tak myśleć: że to był przypadek a nie czyjaś okrutna, nieludzka wola).
A potem nagle pojawił się na działkach. Jakby spadł z nieba.
Gdy przyjechał, jego widok wprawił nas w osłupienie wszystkich. Zaniemówiliśmy ze zgrozy, jaką wywołał w nas ten zagłodzony, udręczony stworek.
Mimo skrajnego wyczerpania i niewątpliwego strachu – Ognik łasił się do wszystkich. Ocierał o stół do badań, dłonie lekarzy, a nawet probówki na jego krew…
Ognik nadal jest bardzo ruchliwy. Przez większość czasu zachowuje się, jak stęskniony pies, podczas witania opiekuna. Zachowuje się tak non-stop.

Na jedzenie rzuca się bez opamiętania. Gdy zwymiotuje po zbyt szybko zjedzonym posiłku, a my nie zdążymy zareagować, Ognik zabiera się za jedzenie wymiocin.

Co Ty przeżyłeś Kocie, że tak się z Tobą porobiło?
Nawet nie próbujemy sobie wyobrażać, jak to jest czuć to, co on czuł.
Niestety, patrząc na jego zachowanie, mamy wrażenie, że on NADAL to czuje i przeżywa. Nadal w każdej sekundzie walczy o jedzenie. Jego mózg jest ciągle w trybie jakiegoś alarmu, przeraźliwej paniki, nadaktywności…
Nie wiemy czy Ognik się wyliże. Czy on TO przeżyje. Lekarka robi wszystko, by tak było, ale ciało Ognika jest skrajnie wyniszczone. Kot mimo zastosowanego leczenia — wymiotuje praktycznie po wszystkim.
Pod palcami wyczuwalne są kości jego czaszki. Żebra i kręgosłup widoczne są przez lichą sierść.
W niektórych miejscach na łapach, brzuchu, grzbiecie i głowie ma wyrwaną sierść – łyse, blado różowe placki prześwitują przez posklejane, rude kosmki.
Ognik ma maksymalnie dwa lata.
NIE ZOSTAŁ ani zaszczepiony, ani odrobaczony, ani wykastrowany. Wszystkie te z zwykle niewinne i bezpieczne zabiegi, mogłyby go zabić.
Musimy czekać.
Bardzo prosimy o mocno zaciśnięte kocie łapki i Wasze kciuki dla Ognika.
Jeśli możecie wesprzyjcie nas w opiece nad Ognikiem. Każdy Wasz gest, każda nawet najmniejsza wpłata są dla nas bardzo ważne.

Fundacja Przytul Kota
Kotarbińskiego 19 (jest to adres korespondencyjny, nie jest to adres Mruczarni)
91-163 Łódź
KRS: 0000582607
Konto: 92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
IBAN: PL92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
SWIFT: BREXPLPWMBK
PayPal: https://paypal.me/fundacjaprzytulkota
tytułem: Ognik