Historię kocurka Kostka opisywaliśmy już w jednym z postów, w którym prosiliśmy Was o pomoc w jego leczeniu.
Wieczorem do jednej z naszych wolontariuszek zadzwonił telefon. Dzwoniła pani pełniąca dyżur w jednej z zaprzyjaźnionych z fundacją klinik weterynaryjnych. Okazało się, że został do niej przyniesiony bardzo cierpiący kocurek z poważnym urazem łapki. Konieczna była niemal natychmiastowa operacja. „Właściciel” kota stwierdził, że nie stać go na pokrycie kosztów zabiegu i że nie chce uszkodzonego kota. Poprosił weterynarza o eutanazję. Oczywiście weterynarzowi z prawdziwym powołaniem sumienie nie pozwala na zrobienie czegoś takiego, czyli uśpienie młodego kota, którego wyleczenie jest w zupełności możliwe. Kot został zatrzymany w klinice w obawie przed tym, że jego „właściciel” pójdzie gdzie indziej, by go uśpić albo co gorsza zrobi to w jakiś inny drastyczny sposób. Fundacja została poproszona o przyjęcie kota pod swoje skrzydła. I mimo, że ze względu na dużą liczbę kotów i ciężką sytuację finansową na razie przyjmowanie nowych kotów zostało wstrzymane, to nasza wolontariuszka zdecydowała o przyjęciu Kostka. Nie mogliśmy pozwolić, by zwierzę, które ma szanse na długie i szczęśliwe życie zostało zabite.
Następnego dnia w trybie pilnym, ze względu na to, że kocurek bardzo cierpiał, została przeprowadzona operacja łapy. Koszt zabiegu nie jest mały, a nasza fundacja jest w naprawdę ciężkiej sytuacji finansowej. Zatem prosimy Was w imieniu Kostka i własnym o pomoc w opłaceniu rachunków za jego leczenie.
Kostek to dwuletni kocurek, któremu poza uszkodzoną, ale już zoperowaną łapką, nic nie dolega. To kot, który zasługuje na lepszy los niż ten, który zgotował mu jego „właściciel”, którego nie można nawet tak nazwać. Bo jaki to opiekun, który postanawia uśpić zwierzę, gdy to wymaga pomocy weterynaryjnej? Kostek zasługuje na dom, który będzie domem na dobre i na złe, bo zwierzę to nie rzecz, którą się wyrzuca, gdy jest popsuta. To czująca istota, która zasługuje na miłość człowieka i opiekę przez całe życie. Kostek, po tym co przeszedł, zasługuje na prawdziwego opiekuna, opiekuna przez wielkie O, żeby ten mógł swoją miłością wymazać z kociej pamięci całe zło, które go spotkało.
Potrzebne są środki na pokrycie kosztów operacji i leczenia uszkodzonej łapki Kostka. Jeśli nie jesteście obojętni na los tego kocurka, to prosimy, wspomóżcie nas w przywróceniu go do pełni zdrowia. Będziemy bardzo wdzięczni za każdą złotóweczkę:
Fundacja Przytul Kota
Kotarbińskiego 19 (jest to adres korespondencyjny, nie jest to adres Mruczarni)
91-163 Łódź
KRS: 0000582607
Konto: 92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
IBAN: PL92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
SWIFT: BREXPLPWMBK
tytułem: darowizna dla Kostka
*środki niewykorzystane na cel wskazany będą przeznaczone na cele statutowe.
Dziękujemy!