Data publikacji: 23.11.2021
Są koty, które trafiają do nas i odchodzą bardzo szybko. Tak szybko, że nie mówimy o tym, że próbowaliśmy je ratować. Umierają bezimienne, bezradne wobec cierpienia i okrucieństwa, które je spotkało.
Tkanince zdążyliśmy nadać imię.
Trafiła do nas skrajnie wycieńczona, wyniszczona, z ogromną anemią i wątrobą wykraczającą poza łuki żebrowe. Jej jelita były wzdęte, z zaburzoną warstwowością. Wdrożyliśmy całą baterię leków, ruszyliśmy z diagnostyką, lecz wszystko na próżno.
Tkaninka miała ledwo 8 miesięcy.
Tkaninka prawdopodobnie została otruta.
Koteczka nie żyje, teraz walczymy o jej brata, który trafił do nas w nieco lepszym stanie niż ona. Inny kot ze stada zaginął bez śladu parę dni wcześniej – podejrzewamy, że umarł gdzieś w okolicy.
Wszystkie koty ze stada były wykastrowane, dokarmiane i miały zapewnioną opiekę lekarską. Mimo tego, ktoś uznał, że kotów wolno żyjących jest zbyt dużo i wziął sprawy w swoje ręce.
Okrucieństwo ludzi łamie nam serca. Żegnaj, Tkaninko.