Bajt mruczy już we własnym domku. A oto jego historia:
Ceść! Jestem Bajtek. Mam pół locku i lubię jedzonko. I z blaciskiem lubię biegać i ganiać za motylkami, piłeckami i wędeckami. Słysałem jak jacyś ludzie mówili, ze jestem złym kotkiem, bo sycę i walcę. Ale ja sycę i walcę, bo moja mama tak sycała i walcała. Jak mnie ktoś dotknie i pogłasce to ja jus nie sycę i nie walcę. Lubię ludzi. Tylko tloskę się jesce boję. Nolmalne chyba, nie? Podobno sukam domku. Tak mówią ciotki, któle mnie lubią chocias sycę i walcę. Pomozecie mi sukać?
Tak, Bajcik jeszcze troszkę się boi. Trzyma niewielki dystans, lecz umie też już zamruczeć i pokazać brzuszek podczas miziania. Jest synkiem kotki wolno żyjącej, więc jego zachowanie nie dziwi. Dla kota wolno żyjącego ostrożność oraz strach przed człowiekiem pozwalają mu przeżyć. Jednakże od miesiąca Bajcik nie jest już kotkiem wolno żyjącym i uczy się wszystkiego od nowa. Uczy się, że my nie krzywdzimy. Że kochamy, karmimy, tulimy. Bajcik to pojętny koci chłopiec. Uwielbia zabawy, biega z uniesionym ogonkiem i wyczekująco na nas zerka domagając się wymachów wędką. Gdy się rozbryka albo rozluźni podczas miziania mruczy na cały regulatorek. Będą z niego koty!
Bajcik jest już zaszczepiony, za chwilkę zostanie wykastrowany. Ma książeczkę zdrowia i czip. Szuka domku. Ale wiecie, takiego prawdziwego i na poważnie. Okna zabezpieczone, miseczka z jedzonkiem, kolanka gotowe i miłość na zawsze. Miłość! Żadnych zmyłek.