Ważna informacja

Ważna informacja

Data publikacji: 21.11.2022

Kochani, nie sądziliśmy, że będziemy zmuszeni przekazać Wam smutne wieści o sytuacji naszej fundacji, lecz nie mamy wyjścia. 😔

Sytuacja w kraju jest fatalna. Inflacja, podwyżki cen, wzrost kosztów utrzymania… Nie znamy nikogo, kto nie odczułby zmiany na grosze.

Odczuliśmy ją także my i odczuwamy coraz dotkliwiej.

Musieliśmy zamknąć Kocimiętkę dla pacjentów z zewnątrz. Tym razem już ostatecznie. Nie jest tajemnicą, że nie mamy żyłki do interesów. Napisaliśmy to na fb gabinetu: naszą misją od zawsze było niesienie pomocy zwierzętom. Jeżeli Opiekun nie mógł sobie pozwolić finansowo na leczenie zwierzaka, staraliśmy się ratować sytuację. Rozkładać płatność na raty, ciąć koszty… Bywało, że pobieraliśmy symboliczną opłatę, by tylko móc leczyć i nie zostawić czworonoga w potrzebie. Zarobki nigdy nie były dla nas priorytetem. Planowaliśmy w ten sposób funkcjonować z cichutką nadzieją, że kiedyś poszerzymy skalę działalności i Kocimiętka zacznie generować zyski, które pomogą fundacyjnym kotom – niestety, nie przewidzieliśmy, że sytuacja gospodarcza stanie się fatalna. 😞 Jednocześnie przez Kocimiętkę przewijało się mnóstwo potrzebujących bezdomniaków, które leczyliśmy i kastrowaliśmy, nie biorąc od nikogo ani złotówki.

Chociaż nikt z nas nie był nastawiony na zysk, pewni jesteśmy jednego: biznes nie może generować strat. Utrzymywanie działalności gabinetu kosztem Mruczarni nie byłoby uczciwe względem darczyńców i lubicieli Fundacji. A przede wszystkim: nie byłoby uczciwe względem zwierząt, nad którymi sprawujemy opiekę.

Niestety, nasza decyzja i aktualna sytuacja ma dalsze konsekwencje: chociaż z całego serca chcemy pomagać kotom bezdomnym, finansować kastrację i zabiegi, jesteśmy zmuszeni zmniejszyć skalę pomocy. Kwarantanna i szpitalik pękają w szwach. Pacjentów mamy ogrom, a środków na finansowanie zabiegów i opieki nad nimi – coraz mniej. W dodatku w budynku, w którym mieści się Kocimiętka i Mruczarnia nadal nie włączono ogrzewania. Wyobrażacie sobie zimnicę…? Musieliśmy zakupić grzejniki olejowe, by koty nie zaczęły nam masowo chorować. Koty i ludzie, którzy sprawują nad nimi opiekę…

Mamy ogromną nadzieję, że wiosną zobaczymy wszystko w lepszych barwach. Mamy ogromną nadzieję, że będziemy mogli zapewnić kastrację i leczenie każdemu bezdomniakowi, którego do nas zgłosicie, lecz musimy mierzyć siły na zamiary.

Z tej samej przyczyny ograniczyliśmy przyjmowanie zwierząt do Mruczarni. Przede wszystkim czujemy się odpowiedzialni za koty, które w tej chwili przebywają pod naszą opieką i chcemy zapewnić im możliwie komfortowe warunki. Nie wiemy, jaki będzie koszt najmu po nowym roku (wiemy, że ma znacząco wzrosnąć), nie wiemy, kiedy w budynku zostanie włączone ogrzewanie i czy niebawem nie trzeba będzie myśleć o przeniesieniu Mruczarni.

Nie myślimy o zamykaniu fundacji, lecz z racji niepewnej sytuacji – nie byłoby odpowiedzialne z naszej strony nie zmniejszyć skali działalności. Jest nam bardzo przykro z tego powodu, lecz uważamy, że powinniście to wiedzieć.

Bardzo prosimy, trzymajcie za nas kciuki. Za nas i za naszych podopiecznych.

Gdybyście chcieli nam pomóc w bieżącej działalności, zachęcamy do wspierania zbiórek, które znajdziecie na stronie: https://przytulkota.pl/nasze-zbiorki/.