Virgo

Mała Virgo mruczy już we własnym domku! Oto jej historia…

Czarna kulka z białym wąsem szorowała brzuchem po chodniku przy hali targowej w centrum Łodzi. Snuła się na ugiętych łaputach w te i we wte, w te i we wte… jak ten, za przeproszeniem, smród… Gdy już była u celu, gdy już zaczynała czuć ciepło, bo prawie udało się jej wejść do środka, ktoś tupaniem lub krzykami przeganiał ją, by sobie poszła. No dobrze. Ona by poszła. Tylko dokąd? Pokażcie jej drogę to ona pójdzie. Ludzie. Nie widzicie przerażenia w jej oczach? Nie widzicie, że ona nie wie co się dzieje? Że gdyby tylko mogła zniknęłaby, zapadła pod ziemię, rozpłynęła w niebyt… Ale nie może, bo krzyczą, tupią, zimowymi butami przesuwają. Tam w oddali auta pędzą, tramwaje dudunią, ludzie chodzą jeszcze szybciej i nerwowo niż tutaj. Co zrobić byście byli zadowoleni? Gdzie ONA ma być skoro nigdzie być nie może?