Terry

I na małego Terrego przyszła kolej – kocurek ma już domek dla siebie! Oto historia czarnulka…

„Cześć wszystkim, jestem Terry. Ciocie mówią mi, że jestem jeszcze malutki, chcą mnie nosić na rękach i nynają do mnie jak potłuczone. Mówią, że mam śmieszny nosek i niewinne oczki. I raz za razem w czółko całują i łaputy mi masują. Co za zniewaga! Ja przecież jestem już prawie dorosły! Mam długie nogi, silny ogon i siłę tygrysa! A one „tiu tiu tiu” Uch!
No doooobra, mogę przyznać że czasem to jest fajne… No doooobra… Mogę przyznać, że czasem to ja sam przyłażę im na te kolana i słodko patrzę. I że te ich „tiutiuty” to miód na moje serce. Bo ja czuję się przy nich kochany i chciany. To ważne dla mnie jest. Lubię się tak czuć. Chcę być dorosły i silny, ale kochany i tulony, chyba jeszcze bardziej.”

Terry urodził się około sierpnia 2020. Lubi się bawić z braćmi, biegać, skakać i się wspinać. Wędki piłeczki, kulki z papieru i nakrętki – wszystko idzie w ruch i błyskawicznie znika w otchłani pod meblami.