Stado z osiedla

Stado z osiedla

Data publikacji: 16.05.2020

Na jednym z łódzkich osiedli od kilku jeśli nie – kilkunastu lat trwa koci problem… Karmiciel, „opiekun” bardzo licznego stada, co roku, po kilku wykastrowanych kotach, odmawia dalszej współpracy w zakresie zabiegów i ewentualnego wyłapywania kotów. Na przestrzeni lat były u niego już chyba wszystkie łódzkie fundacje i kocie organizacje (łącznie z nami), lecz niestety żadnej nie udało się wykastrować stada do końca, bo pan zawsze jakąś kotkę w ciąży, w rui, o pięknym umaszczeniu lub cudnym charakterze ukrył, przemilczał, zapomniał, by mogła podzielić się swoimi genami z kimś jeszcze…
Administracja spółdzielni także jest bezradna w swych działaniach względem ograniczenia ilości zwierząt znajdujących się pod „opieką” lokatora. Ponieważ pewna, bliżej nieokreślona cześć z nich przetrzymywana jest w mieszkaniu, wydobywa się z niego nieziemski smród kocich odchodów. Kolejne, niepoliczalne koty, pomieszkują w piwnicy, do której wejście grozi oblezieniem przez pchły lub wdepnięciem w pole kocich kup. Ze ścian wychodzą młode, zupełnie zdziczałe mruczki. Sezon rodzenia w pełni. W co trzeciej komórce, gdy poświecić latarką, błyszczą kocie oczy.
Do tej niewesołej sytuacji przyczyniają się również inni lokatorzy bloku. Jedzenie w formie resztek, starego chleba, wędlin, czy nieogryzionych kości leci z okien wprost na trawnik, a głodne koty natychmiast zbiegają się by poniuchać i może coś przekąsić. Miseczki napotkać można tu i tam, tylko… kastrować zwierząt nie ma kto…
Osoby, które znają tego pana mówią, że to złoty człowiek, który zapewnia kotom należytą opiekę. Że jak któryś miał łapkę złamaną to jeździł z nim do weterynarza, że jak kocięta urodzone za lodówką czy w kanapie zachorowały, to je leczył… My o tym wiemy. Niestety wiemy też, w jakim stanie były kocięta, które trafiły do lecznicy.
Delikatnie ujmując, koty z tego miejsca nie są w zbyt dobrym stanie. Zęby niektórych z nich wołają o pomstę do nieba. Infekcje dróg oddechowych, zaropiałe oczy, zdeformowane, zaświerzbione uszy. Łyse placki u niektórych to prawdopodobnie wynik trwającej latami pchlej uczty i nieustannego drapania. W uszach świerzbowiec… W dobrej formie są jedynie najmłodsze, niespełna roczne, lecz najbardziej dzikie, mieszkające w piwnicy. Starsze, praktycznie bez wyjątku, wymagają leczenia.
Wiemy, że ten pan nie chce źle, jednak już dość dawno przestał ogarniać temat. Świadomie i z rozmysłem zwiększa ilość kotów, nie sprząta odchodów zostawianych w piwnicy, nie przyjmuje pomocy. Z karmieniem zwierząt, które od siebie uzależnił też ostatnio bywa różnie, ponieważ coraz bardziej podupada na zdrowiu…
My nie możemy dalej przyglądać się tej sytuacji i próbować w zgodzie z karmicielem pomóc zwierzętom. Klatka łapka postawiona pod blokiem zapełnia się praktycznie sama. Głodne stworki wchodzą do niej jak po sznurku. Niektórzy radzą, by poczekać aż pan umrze, lecz obawiamy się, że do tego czasu, kotów będzie ponad 50. Tych zupełnie dzikich zabrać nie możemy, ponieważ zamknięcie ich w czterech ścianach równoznaczne byłoby z torturą. Postaramy się jednak je wykastrować, a już urodzone maluchy zabrać, oswoić i wyadopotować. Pozostałe chore, osłabione lub wyłysiałe zwierzęta biegające po okolicy będziemy zabierać, leczyć i kastrować, a potem w miarę możliwości –szukać domków.
Teraz w naszej lecznicy przebywa 13 kotów złapanych z tego miejsca. Leczymy im zęby, stany zapalne dziąseł, infekcje, uszy i brzuchy. Dwie najbardziej dzikie kotki zostały wypuszczone po kastracji, trzy maluchy z piwnicy wczoraj wylądowały w domu tymczasowym…
Bardzo prosimy o pomoc dla tych kotów.
Sprawa ta spadła na nas w bardzo ciężkim czasie, lecz niestety koty tego nie chcą zrozumieć. Nie możemy tego znowu odłożyć na „kiedyś”. Musimy je leczyć i szykować do życia wśród ludzi. Tylko z Waszą pomocą może nam się to udać.

Fundacja Przytul Kota
Kotarbińskiego 19 (jest to adres korespondencyjny, nie jest to adres Mruczarni)
91-163 Łódź
KRS: 0000582607
Konto: 92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
IBAN: PL92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
SWIFT: BREXPLPWMBK
PayPal: fundacja@przytulkota.pl
Tytułem: osiedlowe stado