Pozdrowienia od Kacpra i Margarity

Pozdrowienia od Kacpra i Margarity

Data publikacji: 10.02.2020

Kacper i Margarita to cudowny koci dwupaczek, który po życiowej burzy znalazł bezpieczną przystań u Pani Małgosi. Chociaż początki nie były łatwe ze względu na przejściowy problem kuwetowy Kacpra i problemy zdrowotne Margarity – kociaki mają się jak pączki w maśle, a Pani Gosia kocha je miłością bezgraniczną, czego dowodem jest poniższy list i wspaniały zbiór zdjęć, którym się z nami podzieliła. ❤️💚💜 Takie wieści z domów to miód z dżemem na nasze serca – Pani Małgosiu, pozdrawiamy Panią serdecznie i załączamy miliony mizianek dla kociastych!

„Kochana Fundacjo!

16 lutego mija dokładnie rok od chwili, gdy zamieszkali ze mną fundacyjni Kacper i Margarita.
Kacper i Margarita to koci dwupak, który wychowywał się razem w poprzednim domu i w wieku około 3 lat trafił do Fundacji, szukając wspólnego domku.
Właśnie te ich kocie relacje, tak pięknie opisane przez Wolontariuszkę, zaważyły o ich wyborze przeze mnie.

I rzeczywiście – w ciągu pierwszych kilku dni po przybyciu do nowego domu, przyszywane rodzeństwo było nierozłączne – czego pamiątką są załączone zdjęcia na zielonej pościeli.
Dziś już raczej ich widok przytulonych razem należy do takich rzadkości, że gdy się zdarzy – pędem łapię za aparat, by to uchwycić 😉 Za to niezmiennie dużo jest gonienia, pacania łapką i podgryzania – no wiecie, tak „po przyjacielsku” 😉
Kacper, na którego mówię po prostu Kotuś, Kiciuś, Kiciul, to bardzo zabawne stworzenie. Łatwo go spłoszyć, każde stuknięcie oznacza stan podwyższonej gotowości, a odkurzacz to największe zło. Na widok wyciągniętych rąk potrafi zwiewać za kanapę, tylko po to, by za chwilę władować się samemu na kolana (bo też miziak z niego nie byle jaki!). Jest kotem domagającym się ludzkiej uwagi. Opanował całą gamę miauknięć i dźwięków, od słodkich i uroczych, po głośne i domagające się, którymi z godną podziwu skutecznością owija mnie wokół palca (łapki). Gdy siedzę przed komputerem i nie zwracam na niego uwagi, wskakuje na stół i staje w poprzek, zasłaniając cały ekran i mówiąc sobą: patrz na mnie.
(…)
Margarita – czyli moja Kocia, Kicia Kocia, Koteczka Śliczna – to już zupełnie inna historia, wręcz przeciwieństwo Kacpra. Po pierwsze, jest bardziej niezależna od człowieka. W ciągu dnia nie domaga się głasków, wzięta na ręce zamienia się w kota-gumę, przelewającego się przez ręce w dół, głaskana po grzbiecie – wygina się w odwrotną stronę. Cały dzień cichutko i cierpliwie siedzi na macie do drapania lub też śpi zwinięta w kłębuszek w hamaku lub na kaloryferze. Tak jest w ciągu dnia. Za to rano i wieczorem – proszę państwa – co tam się wyprawia. Gdy tylko rano zadzwoni budzik i kotka zauważy, że już nie śpię – wskakuje na łóżko i zaczyna przedstawienie: podbiega do mojej twarzy i mruczy, i strzela baranki, i rzuca się teatralnie na boczek, i łasi. Jeśli nie wstaję od razu, to po prostu siada na mnie i czeka. 😊 Chyba nikogo nie zdziwię, jeśli powiem, że drugi akt tej sztuki odgrywany jest w porze obiadowej.
(…)
Kończąc relację z domku, pragnę przesłać w imieniu Kacpra, Margarity i własnym, podziękowania i pozdrowienia dla Cioć i Wujków z Fundacji, dla dawnych Wirtualnych Opiekunów oraz wszystkich lubicieli tej dwójki. Dobrze, że jesteście! ❤”