Merlin

Nasz kłapouszek w końcu doczekał się domku! Oto historia Merlina…

Merlin jest jak mały, pręgowany niedźwiadek. Ma potężne łapki, masywne ciałko i dużą, jak na kota, siłę. Kiedy czasem podbiegnie, by się otrzeć o człowieka, który akurat ukucnął, by pogłaskać kogoś innego, człowiek musi się czegoś przytrzymać, by nie stracić równowagi. Ale to wszystko w pokojowych zamiarach, z miłości do naszego gatunku i potrzeby bycia zauważonym. Czasem nawet bez pytania wgramoli się nam na kolana na wypadek, gdybyśmy go nie dostrzegli, jak wywijał ósemki i ocierał się o nasze łydki.
Bo Merlin jest w stu procentach łagodnym i przyjacielskim stworkiem, który bardzo lubi przebywać w towarzystwie człowieka. A gdy akurat nie możemy poświęcić mu wystarczająco dużo uwagi, on zwija się w kuleczkę i grzecznie czeka na lepsze chwile. Jednak nawet jego cierpliwość ma swoje granice. Jeśli zbyt długo zwlekamy z dostawą jedzonka lub nie głaskaliśmy go od dłuższego czasu, Merlin subtelnym „miaaauuuu” przypomina o sobie i swoich potrzebach.
Z innymi kotami dogaduje się raz lepiej raz gorzej. Czasem bywa, że próbuje zdominować rywali w kolejce do ludzkich kolan, czy aromatycznego jedzenia. A czasem – są przyjaciółmi na dobre i na złe i zaplatają sobie wzajemnie ogonki podczas spacerów po pokoju… Nie trafisz.
Merlin jest nosicielem wirusa FeLV. Szukamy dla niego domku, w którym mieszka już jakiś felviaczek, albo domku, w którym nie ma innych kotów. Wirus FeLV jest nieszkodliwy dla ludzi ani innych gatunków zwierząt. Kocurek jest zdrowy, zaszczepiony i wykastrowany.